Będą zabiegi, ratujące przed amputacją nóg. Dolnoślązacy chorujący na miażdżycę tętnic nóg nie będą już cierpieć z bólu i żyć w strachu, że stracą nogę. To dzięki pieniądzom, które na prowadzenie swoich nowatorskich zabiegów dostaną w styczniu lekarze z Wrocławia.
Na miażdżycę nóg chorują na ogół mężczyźni po sześćdziesiątce, choć choroba coraz częściej dotyka też kobiet. Lekarze szacują, że cierpieć na nią może nawet 10 procent społeczeństwa. W skrajnych przypadkach jedynym sposobem na uratowanie życia była dotąd amputacja. Alternatywą mogły być stosowane przez wrocławian nowatorskie zabiegi. Niestety, każdy z nich kosztuje 20 tysięcy złotych, a Narodowy Fundusz Zdrowia ich nie refunduje.
Teraz wiadomo, że Dolnośląskie Centrum Transplantacji Komórkowych przy ul. Grabiszyńskiej dostanie gotówkę z innego źródła. Weźmie udział w programie badawczo-naukowym „Wrovasc”. Pochodzące z funduszy europejskich środki zapewniło Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Wrocławska metoda polega na przywróceniu krążenia w nodze i jej uratowanie dzięki przeszczepieniu komórek macierzystych. Jeden z projektów realizować będą wspólnie lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego przy ul. Kamieńskiego i DCTK.
– Gdy my wyczerpiemy wszelkie metody chirurgiczne ratowania chorych przed amputacją nogi, ostatnią nadzieją pozostanie przeszczep w Dolnośląskim Centrum Transplantacji Komórkowych – przyznaje prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor szpitala przy ul. Kamieńskiego.
Najlepszym dowodem, że zabieg jest skuteczny, jest przypadek 62-letniego Szczepana Putowskiego z Wrocławia. Jako jednemu z pierwszych przeszczepiono mu w mięśniu nogi komórki macierzyste. Kilka lat temu niemal stracił krążenie w nodze. Przeszedł zabieg udrożnienia tętnic, ale nie było poprawy. Choremu najpierw usunięto duży palec u nogi.
– Stopa nie chciała się goić, bolała strasznie, po nocach nie spałem, bo morfina pomagała na krótko – wspomina pan Szczepan.
Gdy usłyszał, że trzeba mu amputować nogę, przeżył szok. Na szczęście, w porę trafił na przeszczep do DCTK. Tam najpierw pobrano mu krew, z której w laboratorium wyodrębniono odpowiednią ilość komórek macierzystych. Potem, w postaci ponad 60 maleńkich zastrzyków, wszczepiono je w ginący mięsień łydki.
– Komórki macierzyste „chwytają się” tych starych, umierających i na ich bazie dają zdrowe „potomstwo”. I tym samym odtwarzają nawet najmniejsze naczynia krwionośne – tłumaczy prof. Andrzej Lange, szef DCTK.
Już po kilku dniach po zabiegu zagoiły się rany i owrzodzenie, a w ciągu kilku miesięcy mężczyzna odzyskał ciepłotę w chorej nodze. A co najważniejsze, zniknął ból.
Pierwszy taki zabieg lekarze w DCTK wykonali już 5 lat temu.
– Dotąd udało się uratować nogi 14 chorym. Niestety, gdy skończyły się fundusze, stanęliśmy w miejscu. NFZ woli dać pieniądze na amputację, bo kosztuje mniej niż przeszczep – ubolewa prof. Lange.
Eliza Głowicka
Źródło: Polska – Gazeta Wrocławska – Zdr